Jest luty. 2 tygodnie temu zostałam drużynową 28 Elbląskiej Żeńskiej Drużyny Starszoharcerskiej "Sztil" im. Emilii Plater. Wciąż czuję się niesamowicie dziwnie patrząc na mundur. Przecież... To nie ja powinnam nią być. Asia nadaje się do tego lepiej, ja jestem tylko Magdą, nic nie znaczącą zwykłą Magdą. Po prostu.
Jak Ty się wtedy czułaś? Co czułaś? Pamiętam Twoje przekazanie. Płakałaś. Tak jak spora część Sztilówien. Teraz było podobnie. Płakały wszystkie. Dam głowę, że nawet Asia, choć jak to ona, starała się to ukryć i po prostu pociągała nosem. Ty byłaś spokojna. A potem w Tobie coś pękło. Widziałam to... Czułam jak Twoje łzy, powoli moczą mój mundur. Jak Twój głos coraz bardziej się łamie, jak Twoje ciało się trzęsie. Ty, z pozoru drobna i niepozorna. Tak krucha w moim grubych ramionach. Zawsze silna, pomysłowa, genialna z zaburzeniami poczucia własnej wartości. Płacząca. A ja? Nie potrafię powiedzieć dlaczego, nie potrafię powiedzieć jak. Ale byłam spokojna. Czułam... Spokój. To było niesamowite uczucie. Nagle wszystko stało się jasne i przejrzyste, niestety tylko w mojej głowie. Chciałam coś powiedzieć, układałam sobie to cały czas w głowie. Od miesięcy zastanawiałam się "Co powiem? Co powinnam powiedzieć?". Pamiętam, że nawet jadąc na rowerze gdzieś w świat, walcząc z sobą, walcząc z rowerem, walcząc z tą cholerną górą, która za nic nie chciała się poddać, wciąż zastanawiałam się i układałam sobie w głowie co im powiem. Co powiem Tobie. I w tym momencie, kiedy nadeszła chwila by coś powiedzieć, by wreszcie pokazać jak bardzo jestem wszystkim wdzięczna, zawaliłam. Kompletnie. Nie chciałabym buntów na pokładzie - co to ma być? Zabrzmiało tak cholernie egoistycznie. Tak... Źle, nie dobrze. Idiotycznie.
Wczoraj Kisiel została przyboczną. Czy to normalne, że mam wątpliwości? Czy tak właśnie powinno być? Boję się, że EOA i całe to dziwne towarzystwo ją wciągnie. Boję się, że odejdzie, zostawi nas. Mam wątpliwości czy podoła. Czy wytrzymam z nią, czy MY z nią wytrzymamy? Mam wątpliwości, czy się nadaje.
Jest końcówka lutego, prawie marzec. Mija... miesiąc. Miesiąc, w którym kompletnie zawaliłam wszystko, co można było zawalić. Zaczynając od szkoły kończąc na Sztilu. Zawaliłam matmę, zawaliłam WOS, włoski... Nie wspominając o polskim, z którego powinnam się uczyć, bo chcę mieć 4. Zawaliłam Sztil, składki, ewidencję... Zawiodłam je. A najpiękniejsze z tego wszystkiego jest to, że Asia wydaje się być zła. Tego mi brakowało. Brak niej, brak jej wsparcia, jej pomocy, jej obecności... Przepraszam Cię. Bez Ciebie nie dam rady, nie zrobię niczego, zdajesz sobie z tego sprawę?
Znasz
mnie. Wszystkie mnie znają. Kiedyś Agata powiedziała, że nie boję się niczego..
To nieprawda. Każdy czegoś się boi. Jestem człowiekiem, boję się.
Pamiętasz
jak na KUPie powiedziałam Ci, że coś jest nie tak ze mną? Pamiętasz co mi
obiecałaś? A potem okazało się, że wszystko jest okej. A teraz.. Nie jestem
tego taka pewna. Czuję, że znowu coś się dzieje. Boję się, że TO wraca i…
Myślę,
że instynkt, coś w środku podpowiadało mi od dawna, że coś jest nie tak… Od
paru tygodni czuję lęk, od paru tygodniu zasypiam wtulona w misia z dzieciństwa
jakby tylko on był w stanie mnie uchronić przed całym złem…
Asia…
Agata… Proszę Was… Zajmijcie się Sztilem. Zaopiekujcie się moimi dziewczynami.
Wiem, że to głupie ale czasami czuję się jak ich matka. Ta… odpowiedzialność
zmienia człowieka. Ta… drużyna, te dziewczyny zmieniają człowieka. Ja zawsze
będę z Wami, zawsze będę z nimi, gdziekolwiek byście nie były, zawsze będę nad
Wami czuwać. Obiecuję. Tylko… Zajmijcie się nimi. Do nikogo nie mam takiego
zaufania jak do Was, nikomu innemu nie powierzyłabym własnych dzieci, nikomu
poza Wam. I wiem, że dacie radę.
Ufam
Wam.
Jakże
błędne były Wasze oceny. Przecież boję się wielu rzeczy. Ale ostatnio,
najbardziej mnie przeraża fakt, że mogę być chora. Boję się, że to może być coś
poważnego, że oni wtedy coś przeoczyli, o czymś zapomnieli a to cholerstwo jest
i się cieszy. Boję się, że Was stracę…